... dowcipy o cyrku

W sklepie spożywczym ekspedientki słuchają komunikatu radiowego:
- Dziś rano uciekł z cyrku głodny goryl. Uwaga może być niebezpieczny!
W tej chwili wchodzi do sklepu jakiś dziwny osobnik ubrany w dres. Wyjmuje rewolwer i chowając ogon w kieszeni mówi:
- Dawać worek wiórków kokosowych ale już!


Właściciel cyrku poszedł do baru, a tam wszyscy skupili się przy stole, gdzie odbywało się małe przedstawienie. Na stole stał przewrócony do góry dnem garnek, a na nim tańczyła kaczka. Właściciel cyrku był tak zachwycony, że postanowił kupić kaczkę od jej właściciela. Po pewnym czasie pertraktacji ustalili kwotę 10 tys. dolarów za kaczkę i garnek.
Trzy dni później wraca wściekły właściciel cyrku: - Twoja kaczka to oszustwo! Postawiłem ją na garnku przed całą publicznością, a ona nawet nie zrobiła jednego kroku!
- No - rzekł właściciel kaczki - a pamiętałeś, żeby zapalić świeczkę pod garnkiem?


Fakir wracając od lekarza spotyka dyrektora cyrku.
- I co powiedział panu lekarz?
- Mam jakąś chorobę żołądka, od dziś muszę przestrzegać diety. Wolno mi łykać tylko tłuczone szkło. Ale o gwoździach i szablach przez najbliższy miesiąc nie może być mowy!


Cyrkowy magik po swoim kolejnym popisie oznajmia widzom:
- Za chwilę sprawię, że zniknie jedna z obecnych tu kobiet.
Z ostatniego rzędu słychać męski głos:
- Maryśka, zgłoś się na ochotnika!


Młody tygrys po raz pierwszy w życiu bierze udział w cyrkowym pokazie tresury.
Zaciekawiony pyta matkę:
- Kto tam siedzi?
- To są widzowie. Ale ich nie musisz się bać, przecież widzisz, że wszyscy są za kratami.


Jasiu wraca ze szkoły z pokrwawionym nosem.
- Co Ci się stało? - pyta mama.
- To przez tego magika z cyrku, który podczas przedstawienia wyciągnął mi z nosa złotą monetę.
- I zostawił Cię w takim stanie?
- On nie. Po przedstawieniu moi koledzy szukali następnych monet.