... dowcipy o bacy

Siedzi Baca na drzewie i piłuje gałąź na której siedzi przechodzi turysta:
- Baco spadniecie!
- Ni nie spadnę!
- Spadniecie!
- Ni!
- No mówię wam że spadniecie!
- Eeee ni spadnę!
Nie przekonawszy bacy Turysta poszedł dalej. Baca piłował piłował aż spadł. Pozbierawszy się popatrzy za znikającym w oddali turystą i zdziwiony rzekł:
- Prorok jaki czy co?


Baca słyszy krzyki z podwórka:
- Czego tam?
- Bacoooo! Potrzebujecie drewna?
- Nieeee!
Rano baca budzi się wychodzi na podwórko patrzy:
- O kur..! Gdzie moje drewno?!


Przychodzi turysta do bacy na Polanie Chochołowskiej:
- Baco macie tu wrzątek?
- Jest ino zimny.


Nad Morskim Okiem siedzi stary baca. Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają:
- Co tu robicie?
- Łowię pstrągi.
- Przecież nie macie wędki!
- Pstrągi łowi się na lusterko.
- W jaki sposób?!
- To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszkę to ją wam zdradzę.
Turyści wrócili do schroniska kupili butelkę wódki i zanieśli ją bacy. On tłumaczy:
- Wkładam lusterko do wody a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój...
- Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście?
- Jeszcze ani jednego ale mam z pięć flaszek dziennie...


- Baco dach ci przecieka!
- Wim...
- To dlaczego nie naprawisz?!
- Ni mogę przecież dysc pada.
- To dlaczego nie naprawisz kiedy nie pada?!!
- A bo wtedy nie cieknie...


- Staro obróciłabyś się ku mnie!
- Kces mnie mój chłopecku?!
- Nie ino puscos bąki...


Baca jest sądzony za zabójstwo turysty ale się nie przyznaje. Sędzia pyta:
- No to jak to było Baco?
- Ano nijak. Siedziołek se na przyzbie i strugałek osikowy kołecek. A ten turysta siad se kole mnie i zacoł jeść cereśnie. I co zjod to mi pesteckom trach!!! w oko. A jo nic ino se strugom ten kołecek. A on znowu zjad i trach!!! mie pesteckom w oko. A jo nic i dalej strugom... A on łostatniom cereśnie rzucił mi torebke pode nogi wstał i tak niesceśliwie potknoł ze upadł na ten kołecek com go strugoł. I tak panie coś ze 27 razy...


Rozmawiają dwie gaździny o swoich dzieciach. Jedna z nich się chwali:
- A mój Jasiek to teroz studyjuje w takim uniwersytecie co to się tak jako nazywo: ugryź - nie nie ugryź!... użarł - nie nie użarł... A! Już wim! UJOT!


Idzie sobie turysta i w pewnym momencie zauważa Bacę i pyta:
- Baco co robicie?
- A nic takiego piore tylko kota.
- Kota? Przecież kota się nie pierze.
Na to Baca:
- A co wy tam turysto wicie kota się pierze.
Za parę godzin turysta wraca z powrotem. Patrzy a kot leży nieżywy. I zwraca się do Bacy:
- A nie mówiłem że kota się nie pierze?!
A Baca na to:
- Pierze się pierze ale sie nie wykręco.


- Baco co robicie?
- Uwozom!
- Na co?
- Cobyk nie spod!