... dowcipy o policjantach

Policjant zatrzymuje dwóch podejrzanych osobników i prosi o ich dokumenty. Gdy otrzymał dowód pierwszego czyta:
- Do...wód o...so...bi...sty. Dobrze. A teraz proszę o pana dowód.
Po chwili znów czyta:
- Do...wód o...so...bi...sty. O panowie są braćmi!


Policjant zatrzymuje samochód.
- Proszę pana przejechał pan skrzyżowanie na czerwonym świetle. Będzie mandacik.
- Panie władzo ja bardzo przepraszam naprawdę nie zauważyłem. A tak szczerze mówiąc to jestem daltonistą.
Skonfundowany policjant daruje mu mandat. Wieczorem gdy zdaje służbę koledze mówi:
- Spotkałem dzisiaj na mieście daltonistę. Świetnie mówił po polsku.


Idą dwaj policjanci ulicą i znajdują na niej lusterko. Pierwszy patrzy i mówi:
- Ty ja chyba tego idiotę skądś znam.
Po chwili drugi patrzy i mówi:
- Ty durniu to przecież ja!
Zaraz po tym zdarzeniu podjeżdża radiowozem komendant i mówi:
- Pokażcie co tam macie.
Po chwili komendant mówi:
- Co wy kretyny własnego komendanta nie poznajecie?!
Komendant schował lusterko i udał się w stronę domu. Będąc w domu córka przeszukała mu kieszenie i znalazła lusterko spojrzała i krzyczy:
- MAMO MAMO tata ma kochankę!!!
- Pokaż mi to!!!
Żona po chwili mówi:
- Eee... taka stara pudernica nie mam nawet być o co zazdrosna!!!


Na dworcu centralnym w Warszawie punki biją się ze skinami. Zajście obserwuje tłum gapiów i policjant. W pewnej chwili jakaś starsza pani z tłumu podchodzi do policjanta i mówi:
- Mógłby pan skończyć tę głupią i hałaśliwą zabawę!
- To niemożliwe. Z tego co wiem oni bawią się w wojnę trzydziestoletnią.


Dwaj złodzieje po włamaniu do dużego sklepu odzieżowego sortują garderobę odkładając do dużych toreb wszystko co stanowi większą wartość. Nagle jeden ze złodziei pokazuje drugiemu kolorowy sweter.
- Spójrz! Kosztuje 200zł! Przecież to rozbój w biały dzień!
- Racja to zwykłe złodziejstwo.


Dwaj policjanci obserwują helikopter:
- Te Franek dlaczego ten helikopter od 15 minut wisi nieruchomo w powietrzu?
- Może skończyło mu się paliwo...


Idzie policjant za potrzebą. Po jakimś czasie wychodzi z krzaków cały obsikany.
- Co się stało? - pyta się kumpel.
- Wyjąłem nie ta pałę...


- Dlaczego na patrolu policyjnym jest zawsze 2 policjantów?
- Bo jeden umie czytać a drugi pisać!


Policjant podchodzi do płaczącego na ulicy chłopca.
- Dlaczego płaczesz?
- Bo się zgubiłem.
- A gdzie mieszkasz?
- Nie wiem. Przedwczoraj przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania.
- To powiedz chociaż jak się nazywasz!
- Nie pamiętam. Wczoraj mama znowu wyszła za mąż...


Żona wysłała męża-policjanta do sklepu po cytryny. Po godzinie policjant wraca do domu z pustą siatką.
- Nie było cytryn?
- Były. Kupiłem pół kilo i w drodze powrotnej chciałem sprawdzić czy są dobre. Bo sprzedawczyni tak dziwnie na mnie patrzyła jakby te cytryny były stare i zepsute. No więc jedną spróbowałem i okazała się kwaśna. Sprawdziłem po kolei cytryny i wszystkie okazały się kwaśne! Więc co miałem robić? Wyrzuciłem je do śmietnika wróciłem się do sklepu i powiedziałem ekspedientce co o niej myślę!